niedziela, 22 grudnia 2013

Wigilijna Shizaya

Hej.
Wiem, że ogłaszałam przerwę, ale jak mam chwilę to pisze i publikuję. Po prostu nie będę tego robić regularnie.
Oto mała Shizaya, napisana z okazji świąt. Może będzie dalszy ciąg, jeśli się spodoba.
Miłego czytania i jak zwykle proszę o komentarze.

***
Nielubiana Wigilia

Izaya nienawidził świąt zwłaszcza Wigilii.
Wtedy na ulicach było tak pusto, ani śladu jego ukochanych ludzi. Szedł, opatulony ciepło, przez świecące neonami ulice i nic się nie działo. Czasem przemykał jakiś człowiek, szybko, skulony, ukrywając się przed zimnem za szalikiem na twarzy i czapką, przemykał ulicami spiesząc się do domu, do rodziny lub przyjaciół. Dużo ludzi wyjechało do rodzin na wsi, lub gdzieś indziej.
Święta to czas rodzinny, więc trzeba je spędzać razem. Wszyscy stosowali się do tego z godnym podziwu uporem, godnym lepszej sprawy.
Izaya nie świętował. Niby po co? Nie wierzył w to wszystko, a święta zajeżdżały mu fałszem. Ludzie uśmiechają się do ludzi, których nie znoszą, bo świąteczny klimat, pełen miłości i ciepła, trzeba więc kochać innych i tak dalej. Oczywiście, nie przeszkadzało mu to specjalnie, wręcz podobało mu się, ale problem tkwił w tym, że oni wszystko robili w domach, tam gdzie Izaya nie mógł tego dojrzeć, na własne oczy. Jego ukochani ludzie ukrywali się przed nim w domach, ukrywali swój fałsz i emocje za zasłoniętymi zasłonami, próbując je przyćmić światełkami na świątecznej choince. A Izaya nic nie mógł dojrzeć, a to było takie zabawne!
Dlatego nie znosił Wigilii.
Siedział naburmuszony na pokrytym miękką warstwą śniegu placu zabaw, kiwając się lekko na huśtawce. Huśtawka zgrzytała, a Izaya wciskał zmarznięte ręce w kieszenie, ponieważ zgubił w którymś sklepie swoje ulubione rękawiczki, a nie chciało mu się wracać do Shinjuku po drugie, skoro dopiero co przyszedł do Ikebukuro. Zresztą, po co tam wracać? Przecież nikt na niego nie czekał, nie miał z kim spędzić świąt, nawet gdyby chciał.
Skulił się na huśtawce. Był wieczór i było naprawdę zimno, chłód gryzł odsłonięte policzki Izayi, wkradał się pod założony na gołą głowę kaptur. Powoli zaczynał żałować, że nie włożył czapki, ale myślał, że kaptur wystarczy. Było mu zimno i czuł się naprawdę źle. Podniósł lodowate ręce do twarzy i zaczął na nie chuchać ciepłym powietrzem z ust. Trochę lepiej.
Wstał z huśtawki z mocnym postanowieniem, żeby iść do domu, napić się gorącej herbaty i iść spać. I wtedy właśnie zobaczył, że w śniegu coś błyszczy. Podszedł i przyjrzał się. Nie wierząc własnym oczom podniósł to i obejrzał dokładniej.
Nie ma wątpliwości. Przeciwsłoneczne okulary Shizu-chana, święte okulary, które tak często widział zdejmowane i wkładane do wewnętrznej kieszonku kamizelki, podczas gdy właściciel rzucał się na niego z wściekłym 'Izaaaaayaaaa-kuuuun' na ustach.
Zaśmiał się. Jeden ze skarbów Shizu-chana w jego rękach! Nic tylko korzystać...

***

Shizuo wszedł do sklepu. Wracał od Kasuki, z wigilijnej kolacji. Ani on, ani jego brat, nie darzyli świąt jakąś specjalną czcią, ale zawsze musieli zjeść wspólną kolację. Nie mógł zostać na noc, bo Kasuka miał jakieś zdjęcia i musiał rano gdzieś jechać, ale i tak było miło. Napili się nawet trochę wina i Shizuo czuł przyjemne alkoholowe ciepełko. Udało mu się zachować spokój przez całą gościnę u brata, a to był sukces. Niestety, gdy wychodził zdał sobie sprawę, że nie ma swoich okularów, ale Kasuka powiedział mu, że przyszedł już bez nich.
Musiał zgubić je wcześniej i zamierzał przeszukać całe Ikebukuro, żeby je znaleźć.
Ale najpierw musiał kupić coś na śniadanie, bo zaraz zamkną sklepy.
Ekspedientka poprosiła go, żeby się pospieszył, bo mają pięć minut do zamknięcia. Szybko więc wziął makaron, kostkę rosołową, kilka zupek chińskich i ryż. Podał to kobiecie przy kasie i wyciągnął portfel. Gdy płacił, zauważył na ladzie, za kawami, parę rękawiczek, obszytych znajomo wyglądającym futerkiem. Popatrzył na nie przez chwile, wzruszył ramionami.
- Jeszcze trzy paczki papierosów, poproszę. - Gdy kobieta podała mu zakupy, zapłacił. Wskazał na rękawiczki.
- To pani? - zapytał.
Kobieta popatrzyła na nie.
-Nie, musiał ktoś zostawić. - pokręciła głową. Shizuo schował zakupy. Wraz z zakupami zgarnął do torby rękawiczki, sam nie wiedział czemu. Odda je Shinrze, albo Kadocie, niech oni się martwią. On był zbyt uczciwy, żeby je zostawić. Zapytają mendę, czyje to i oddadzą. On nie zamierzał mieć z mendą nic wspólnego.
W sumie... zastanowił się. Wyciągnął telefon, wszedł na forum Dollarów i chyba pierwszy raz odkąd do nich należał, napisał post.
Znalazłem parę rękawiczek. Czarne, obszyte jasnym futerkiem. Czyje to?



Izaya podskakując, szedł po Ikebukuro w ciemnych okularach Shizu-chana, na nosie. Gdyby go ktoś teraz zobaczył, na pewno by uciekał gdzie pieprz rośnie, bo nie trudno rozpoznać te okulary, własność bardzo znanej osoby, która jakby przypadkiem zobaczyła je w tym momencie, to bardzo by się zdenerwowała.
Nagle telefon Izayi zawibrował. Informator zatrzymał się i wyciągnął urządzenie. Odebrał połączenie i porozmawiał chwilę z Shiki-sanem, który chciał dać mu zlecenie. Gdy skończył rozmowę, postanowił wejść na forum Dollarów, bo zaczynało już mu się nudzić. Nowy post.
Znalazłem parę rękawiczek. Czarne, obszyte jasnym futerkiem. Czyje to?
Izaya wytrzeszczył oczy. Jego ukochane, śliczne rękawiczki! Znalazły się! Nie wahając się ani chwili, odpisał.
Mojee~!  
Szybko nadeszła odpowiedź:
A gdzie jesteś? Mogę przyjść i ci oddać, jeśli to nie za daleko.
Zaraz będę pod choinką, koło Ikefukurō-zō, w Ikebukuro. 
Ok. Już tam idę.
Izaya naciągnął kaptur na głowę, zdjął okulary i ruszył w stronę Ikefukurō-zō.



Shizuo stanął pod ogromną choinką. W ręce miał telefon. Przeczytał jeszcze raz wiadomość od właściciela rękawiczek.
Jak wyglądasz? Muszę cię rozpoznać ^.^
Zastanowił się i odpisał.
Mam czarną czapkę i kurtkę, szalik w paski,  jestem wysoki i mam w ręce torbę z zakupami. Palę papierosa.
Widzę cię~
Po chwili usłyszał głos zza siebie.
- Dobry wieczór, to ty masz moje rękawiczki? - Znał ten głos, rozpoznałby go wszędzie. Odwrócił głowę i spojrzał z góry na Izayę. Miał zaczerwienione od zimna policzki, nie miał czapki, na głowie miał kaptur z futerkiem. Więc dlatego te rękawiczki wyglądały znajomo... domyślił się Shizuo. Oczy informatora rozszerzyły się i otworzył usta, zaskoczony.
- Shizu-chan!... -wyrwało mu się - Przecież masz inną kurtkę.
Shizuo zacisnął pięści.
- Meeeendoooo.... Cooo robiiiisz w Ikeburokuro? -
- Szukam rękawiczek. - powiedział bezczelnie Izaya.
- A co one robią w Ikebukuro? - Zapytał jeszcze wścieklej blondyn.
- Ty je masz! - odkrywczo oznajmił informator. Shizuo zamierzył się pięścią. - Czekaj! Pobijesz okulary! - szybko ostrzegł Izaya.
Heiwajima zamarł.
- Okulary?! - ryknął.
- Tak, znalazłem je! - radośnie powiadomił go Izaya. - Miałem je podeptać, ale tego nie zrobiłem. Nie cieszysz się? -
Shizuo złapał go za kark i podniósł jak kociaka.
- Oddawaj je!
- Hola, hola! A moje rękawiczki? Zimno mi! - poskarżył się Izaya.
- Ja cię zaraz ogrzeje! - zagroził Shizuo, potrząsając nim.
- Czy to seksualna propozycja? - zapytał Izaya, uśmiechając się. - Okej, możesz zacząć mnie OGRZEWAĆ.
Blondyn aż go puścił z wrażenia. Co ta menda mu insynuuje?
Izaya zamiast uciekać, stał przyglądając mu się ciekawie. Wreszcie coś się dzieję! Wigilia robi się ciekawa! Pierwszy raz poczuł sympatię do Shizu-chana. Odgonił tą świąteczną nudę i do tego przyniósł mu rękawiczki... Z tej całej sympatii, postanowił oddać mu te okulary. Raz na jakiś czas może przyjść Dzień Dobroci Dla Potworów.
Wyciągnął okulary z kieszeni, przetarł je rękawem i korzystając z wciąż trwającego osłupienia Shizu-chana, włożył mu je na nos.
Shizuo poczuł zimne palce dotykające jego policzków, a potem świat przysłoniły mu ciemne szkła. Zapomniał o oddychaniu. Szok miał wypisany na twarzy.
- Zwariowałem. - oznajmił i uszczypnął się w policzek. - Zwariowałeś. - zmienił wersje.
- Zdecyduj się, Shizu-chan. - zniecierpliwił się Izaya. Zaczynało go to bawić i postanowił się pobawić dalej, jeszcze bardziej to pociągnąć. Zbliżył się do niego bardziej i stając na palcach, żeby dosięgnąć, pocałował go. Poczuł papierosy i lekki posmak alkoholu.
- Co z tym ogrzewaniem? - namiętnie wyszeptał mu w usta. Popatrzył mu w oczy i widział zaskoczenie Shizu-chana. Zaskoczenie i coś jeszcze, czego się nie spodziewał. Uśmiechnął się - Zimno mi, Shizu-chan...- Zdążył jeszcze powiedzieć, zanim objęły go ramiona Heiwajimy, i zanim stracił oddech przez brutalny pocałunek. Najpierw zamarł, ale po chwili wziął czynny udział w owej ciekawej czynności.
Gdy w końcu skończyli się całować, Izaya ledwo oddychał.
- Zwariowałeś, Shizu-chan? -
- Aha, czyli to ja... - westchnął Shizuo, zrezygnowany. - Skoro już zwariowałem, to mi wszystko jedno. - oznajmił i pocałował Izayę raz jeszcze.
- Głupi potwór. - wyzłośliwił się Izaya i wsadził mu zimne dłonie pod kurtkę, pod koszulę, przyciskając je do gołego ciała, w ramach zemsty. Nie ważne za co, sam nie wiedział. Shizuo pozwolił mu przez chwilę pogrzać dłonie w ten sposób, ale zaraz potem wyciągnął z torby rękawiczki i wręczył mu.
- Masz. Ja idę. - Ruszył w stronę domu.
- Idę z tobą Shizu-chan! -
- Jak chcesz. -
- A w domu mnie ogrzejesz? - zapytał Izaya idąc za nim.
Może jednak polubi Święta...



***

To na razie tyle, mam nadzieje, że się podobało.
Wesołych Świąt!


8 komentarzy:

  1. ahh... no pewnie, że chemy ciąg dalszy <3 pisz, pisz proszę XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Suodkie <3 Oczywiście, że chcemy dalszy ciąg *^*
    Wesołych~

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialne, koniecznie kontynuuj :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zostałaś nominowana do Liebster Award :) Szczegóły tutaj: http://shit-love.blogspot.com/2014/01/blog-post.html

    OdpowiedzUsuń
  5. .... OI! Dlaczego skończyłaś w takim momencie? =.= Oczywiście, że chcę ciąg dalszy, bierz się do pisania! xD
    Hmhmhm. Początkowo myślałam, że dojdzie do seksów, więc jestem zawiedziona :C *zdeprawowane dziecko*. Ale jednak te pocałunki były jakąś rekompensatą.
    Zdecydowanie najbardziej lubię wigilijne shoty, one zawsze są takie urocze~! :D Pisz dalej... to nic, że już tyle po świętach, ale ja chcę ciąg dalszy, no weź XD

    OdpowiedzUsuń
  6. Znalazłam tego bloga przypadkiem, ale bardzo się cieszę z tego powodu. Kocham Nibiru <3 oczywiście Shizaye i Law-chan też, ale Nibiru to po prostu aaaa ubóstwiam :3 Jezu przeczytałam każdy rozdział chyba po 5 razy, a i tak zawsze jest ten dreszczyk <3 Chce więcej, WIĘCEJ <3 AAAAA CHCĘ KOLEJNY ROZDZIAŁ NIBIRU, BO UMRĘ, POWIESZĘ SIĘ, POTNE ŁYŻECZKĄ I SKOCZĘ POD POCIĄG! Boże..... Zuzia stapyt, sama się siebie boję, ale i tak nie zmienia to faktu, że chcę nastepny rozdział xD
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakie sloodkie. <3. Uwielbiam Shizaye a twoja jest naprawde dobra. Zreszta jak wszystko co piszesz. Chetnie bym przeczytala ciag dalszy no i oczywiscie czekam na Nibiru. To do nastepnego.! ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham. <3

    I nie mam siły nic więcej pisać. Idę spać, wstaje za pięć godzin. O jeeeeeez. I hate fucking school.

    Ave ave, oyasumi.

    ~Ruda (terror.)

    OdpowiedzUsuń