Shizuo stał nad śpiącym Izayą. Był skołowany.
Z pewnością była to doskonała okazja, by zabić tą cholerną mendę, ale jednak
coś go powstrzymywało. „Bestia Ikebukuro", zdezorientowana, zatrzymała na
chwilę swoje krwawe instynkty.
Cholerny
drań. Udaje, żeby mnie zaskoczyć i zaatakować pomyślał
i zamachnął się.
Spodziewał się, że Izaya w ostatniej chwili
odskoczy. Jednak ten ten wciaż spał. Zatrzymał pięść tuż przed nosem Izayi.
Informator poruszył sie
i wymamrotał coś
przez sen.
Izaaaaya,
ty mendo!!! Nie udajesz?! krzyczał
Shizuo w myślach.
Nie wiedział co zrobić. Był zbyt wkurwiony by
sobie pójść, ale zabicie kogoś zupełnie bezbronnego, nawet Izayi, napawało go
obrzydzeniem.
Dylemat rozstrzygnął sam Izaya, marszcząc brwi
i otwierając powoli oczy. Widząc, kto nad stoi zamknął je, przetarł i otworzył
ponownie. Shizuo nie zamierzał zniknąć.
Izaya błyskawicznie sięgnął do kieszeni po
swój scyzoryk. Nie było go tam jednak.
Rozejrzał się i zmartwiał. Jego zabawka leżała
na stole, stanowczo zbyt daleko od niego. Przypomniał sobie, że tam się nią
bawił, tnąc kartę symbolizującą Shizu-chana na kawałki. Gdy zadzwonił telefon
musiał go tam zostawić, a potem zasnął.
Chyba był przemęczony.
Shizuo zaważył ruch Izayi i od razu domyśłił
się co się stało.
- Izaaaya-kun, chyba czegoś zapomniałeś...
- No coś ty, Shizu-chan.
Jakoś nie miał pomysłu na jakąś błyskotliwą
odzywkę.
Stanowczo był przemęczony.
- Czemu zawdzięczam twoje odwiedziny Shi?
- Jakbyś nie wiedział. Co to za debilne
„Shi"?
- Jednak wolisz „Shizu-chan"? - zapytał
Izaya niewinnie i w końcu Shizuo nie wytrzymał. Uderzył Izayę tak, że ten
odleciał kawałek razem z fotelem. Uderzenie o podłogę ogłuszyło go i patrzył
jak Shizuo podchodzi. Krew kapała na podłogę z rozciętego czoła.
- Zapłacisz za to, mendo.
- Za co?
- Za pierdolony atak na mojego brata!
Izaya potrząsnął głową. Coś mu tu nie
pasowało.
- Ale ja nic o tym nie wiem!- odkrył z
zaskoczeniem.
- Nie pierdól! Wiesz o wszystkim co się dzieje
w Ikebukuro, a wiekszość tych rzeczy planujesz. - powiedział Shizuo ze złudnym
spokojem.
- Wiem, ale o tym nie wiem. - poplątał się
Izaya. - Co mu jest?
- Zabiję cię! - ryknął Heiwajima rzucając w
Izayę szafą.
Izaya nie zdążył odskoczyć. Jeszcze nie
doszedł do siebie po poprzednim ciosie i szafa przygniotła go tak, że nie mógł
się ruszyć. Obok niego spadł ze stołu jego scyzozyk. Chwycił go jedyną wolną
ręką i wycelował w Shizuo.
Teraz to
sobie mogę tym nożykiem najwyżej w nosie podłubać. pomyślał. Moja sytuacja nie jest zła, jest tragiczna.
- Posłuchaj, Shizu-chan. - zaczął – Gdybym JA
to zaplanował, zawiadomiłbym cię wcześniej.
Zabawniej byłoby patrzeć jak się wściekasz. Poza tym, po co miałbym atakować
twojego brata dla samego atakowania? Dodatkowo przyznałbym się do tego, jak
zawsze.
Shizuo popatrzył na niego, marszcząc brwi. Coś
w tym było.
- Twierdzisz więc, że to nie ty?
- Tak, Shizu-chan! Byłem nieco... zajęty gdzie
indziej. I czuje się juz wystarczająco pobity, zwłaszcza, że ostanio nic nie
zrobiłem.
Rzeczywiście, ostatnio Shizuo nie miał nic do
zarzucenia Izayi. Sam nie wiedział czemu, ale wierzył mu. Czyżby intuicja? Nie
widział go w Ikebukuro od dwóch miesięcy, nie słyszał o nim nawet. Wyglądało na
to, że sam przerwał chwilę spokoju daną mu przez Izayę.
- Kurwa. - warknął ze złościa. - W takim
razie...
- ?
- Mam dla ciebie robotę.
Izayę zatkało.
- Jaką? - spytał ostrożnie.
- Dowiedz się kto napadł Kasukę. Ile?
- Ile co?
- Mam ci zapłacić!
Izaya zamilkł,
patrzac uważnie na Shizuo. Wyglądało na to, że mówi poważnie. Uśmieszek pojawił
się na twarzy informatora.
- Wiesz co, Shizu-chan?
- Co?
- Zapłacisz mi później. Muszę coś znaleźć, by
ocenić watość informacji. Poza tym... Mnie też to ciekawi.
Shizuo spojrzał na niego. Odwrocił się i
ruszył w stronę wyjścia.
- Jedna sprawa zanim wyjdziesz Shizu-chan. -
usłyszał za sobą głos Izayi.
- Czego? - warknął wrogo, nie odwracając się.
- Mógłbyś zdjąć ze mnie tą cholerną szafę?
Króciutie, ale treściwe i ciekawe .. całkiem . Kilka literówek, ale nie chce mi sie ich szukać, żeby je powymieniać ~lenistwo~ . Tak po za tym to ciekawy pomysł. I mam nadzieje, że pomysł zapłaty bedzie taki jaki mi się wydaje :D
OdpowiedzUsuńps. mam nadzieje, że masz pomysł na to opowiadanie i coś ciekawego tutaj znajdę ^3^
Fajnie piszesz~ A no i to jest nóż sprężynowy. (sorry że się czepiam ale jakoś tak jestem wrażliwa na tym punkcie xD)
OdpowiedzUsuńUśmiałam sie na samym końcu. "Mógłbyś zjąc ze mnie tą szafe?" a ja leże i sie śmieje XD naprawde dobrze napisane. szkoda że krótkie :< ale jak sie nie ma co sie lubi... xD
OdpowiedzUsuńSzkoda, że krótkie :c Leżę i nie wstaję: "Mógłbyś zjdąc ze mnie tą szafę?" XD Fajne~ :3
OdpowiedzUsuńPodobał mi się fragment przecierania oczu przez Izaye i Shizuo, który nie zniknął Hahaha :D Nie jestem pewna czy jest to oznaczone jako miniaturki, jśli nie -powinnaś to zrobić. Myślałam, że pierwszy rozdział jest krótki, bo to coś w rodzaju zapowiedzi. Jednak drugi rozdział ( z trój-rozdziałowego opowiadania) jest równie krótki... Fajnie by było, gdyby czytelnik klikając, wiedział za co się zabiera ( 3 powiązane ze sobą miniaturki). Wiem, że to pewnie nie celowe ale " Nie pierdól" ?? Ahahahaha~ Taki Shizu-chan wieśniak :3 Wiem, że opowiadanie jest z 2012 roku, czyli emm... 4 lata wstecz? Ale myślę, że jeśli jest coś do uzasadnionego skrytykowania, powinno się to napisać- nawet jeżeli po takim odstępie czasu nie chce ci się tego zmieniać... :) Podoba mi się opowiadanko dotąd. Ostatni żart wprowadził taką luźną atmosferę ^^
OdpowiedzUsuń~Sasha ( wpadnij: shizaya-wedlug-sashy.blogspot.com )