Hej wam. xD
Po pierwsze: ogłaszam koniec przerwy. Wybaczcie, że tak długo ^^
Wciąż nie mam kompa, więc opowiadania nie będą publikowane regularnie, ale będą. Postaram się wrzucać je jak najczęściej, ale nie wiem jak wyjdzie. Póki mam wakacje będę miała trochę czasu, ale po wakacjach mam mnóstwo roboty. Czeka mnie ostatni rok w szkole (4, ale to czteroletnie liceum;), matura i dyplom, więc mogę nie mieć czasu.
Po drugie: na razie wstrzymuję Shizaye, bo nie mam weny na nią. Ale mam już początek i plan ogarnięty, więc kontynuacja będzie ;3
Po trzecie: Wczoraj znalazłam linki do swojego bloga na dwóch innych (shizaya-opowiadania-yaoi.blogspot.com i wodka-ze-szklanka.blogspot.com) i zrobiło mi się niesamowicie miło ;3 Naprawdę dziękuję autorom!
Życzę wszystkim wesołych i ciekawych wakacji xDMiłego czytania i mam nadzieje, że się spodoba:3
Nibiru cz.2
Najpierw
były wiatry. Zaczęło się delikatnym wiaterkiem, ten szybko
jednak minął i przyszły wichury. Potężne burze i nawałnice.
Zrywały dachy z domów, wyrywały drzewa z korzeniami, porywały
ludzi których zmasakrowane ciała, znajdowano setki kilometrów
dalej.
Wtedy właśnie umarły niemal wszystkie rośliny, dzikie i uprawne. Zwierzęta i ludzie nie mieli co jeść. Zwierzęta masowo zdychały, ludzie głodowali. kilometrowe kolejki do sklepów, szybko zmieniły się w zamieszki, podczas których ginęły setki ludzi. Tak umarł ojciec Satoshiego. Wypchnął wtedy dwunastoletniego, zaskoczonego Satoshiego ze sklepu i kazał uciekać. Satoshi już nigdy więcej go nie ujrzał. Gdy wrócił na miejsce jego śmierci, nie mógł odróżnić jego ciała, od dziesiątek innych zmasakrowanych ciał bez twarzy. Znalazł jedynie rękę, z charakterystycznym znamieniem na małym palcu.
Rękę z duża siłą wyrwaną z ciała.
Nigdy tego nie zapomniał. Ten widok prześladował go w snach, po których budził się spocony z imieniem matki na ustach. Ale ona również nie żyła.
Zamarzła na śmierć podczas jednej z mroźnych nocy.
***
Satoshi
otworzył oczy. Było ciemno, ale czuł obok siebie ciepłe futro
Kanashimiego. Kot przyglądał się czemuś w mroku. Chłopak
spojrzał w tamtą stronę i zobaczył parę czerwonych oczu. Zerwał
się z posłania, chwytając nóż.
-Spokojnie!
To tylko ja! - rozległ się znajomy głos.
-Nibiru?
- spytał zaskoczony Satoshi. Wyciągnął spod poduszki latarkę i
poświecił na twarz intruza. Nibiru zmrużył oczy.
-Przyniosłem
jedzenie – oznajmił i pomachał czymś przed nosem Satoshiego.
Chłopak spojrzał uważniej na to "coś". Miało kolce. Przyjrzał się.
Głowa. Wyraźnie obgryziona.
Za Nibiru leżała reszta truchła. Wyglądało jak jeleń, ale nie miało kopyt tylko łapy z pazurami i kły. Satoshi znał ten rodzaj zwierzęcia. Wrzasnął i chciał uciec, ale nie zdążył. Nibiru rzucił się na niego i przygwoździł mu ręcę do ziemi, a nogi zablokował kolanami.
-Zostaw mnie!- krzyknął Satoshi, leżąc na wznak.
-Czemu?- spytał Nibiru, układając się na nim wygodniej.
-Nie wiem czym jesteś ale na pewno nie człowiekiem!-
-Pff. -prychnął mężczyzna, pochylając się nad chłopakiem i wąchając jego szyję.
-Żaden człowiek nie mógł zabić tego czegoś!-
-Ja zabiłem.- uśmiechnął się Nibiru podnosząc głowę i błyskając czerwienią oczu.
Satoshi umilkł, wielkimi oczami wpatrując się w mężczyznę. Nibiru uśmiechnął się, patrząc na niego i polizał go po obojczyku.
-Smaczny jesteś. - zachichotał. Satoshi sapnął.
-Zamierzasz mnie zjeść?- spytał wystraszony.
-Myślałem o tym i chyba mam na ciebię ochotę.
Satoshiego zatkało, co natychmiastowo wykorzystał Nibiru, gryząc go w szyję. Chłopak rzucił się i krzyknął. Nibiru usłyszał warkot za uchem i poczuł ostre kły na karku.
-Puść mnie, albo Kanashimi odgryzie ci głowę. - zagroził poważnie Satoshi.
-Myślisz? To czemu jeszcze tego nie zrobił? -
-Bo...- zaczął Satoshi, ale Nibiru mu przerwał.
-Bo doskonale wie, że jestem od niego szybszy i dużo groźniejszy- Wyszczerzył ostre zęby Nibiru - Gdybym chciał, i ty, i twój kot bylibyście martwi. - Mężczyzna już się nie uśmiechał. Pochylił się do ucha chłopaka, jakby ogromny kot nie trzymał go za szyję i wyszeptał:
-Najpierw zabiłbym kota, bo stanowi większe zagrożenie. Uderzyłbym go w nos, by nie mógł oddychać i puścił mnie, a potem oderwałbym mu głowę. Ty w tym czasie zdążyłbyś ledwie mrugnąć. Potem zająłbym się tobą. Skręciłbym ci kark, jak małemu ptaszkowi, a potem bym cię zjadł.- szeptał Nibiru, a Satoshi zaczał drżeć. Wierzył w każde słowo. Widział już, jaki Nibiru jest szybki. -Każ kotu odejść. - rozkazał Nibiru, dmuchając w bok szyi Satoshiemu. Chłopak miał gęsią skórkę.
-Kanashimi... Zostaw. - powiedział chłopak, drżąc. Kot niechętnie puścił mężczyznę.
-Boisz się mnie? - spytał Nibiru, patrząc na Satoshiego. Chłopak kiwnął głową. -Pamiętasz, co ci powidziałem przy ognisku - Nibiru patrzył w oczy chłopaka, w których szkliły się łzy. Satoshi pokręcił głową. -Powiedziałem, że nie zrobię ci krzywdy. - powiedział poważnie mężczyzna - I nie zamierzam - dodał.
Zsunał się z niego i położył obok przodem do chłopaka. Oparł głowę na ręce i uśmiechnął się.
-To co robimy? - spytał.
- ... - Satoshi wstał powoli, wpatrując się w Nibiru. Dotknął szyi w miejscu, gdzie Nibiru go ugryzł. Usiadł. Kanashimi podszedł do niego i obwąchał, sprawdzając czy wszystko w porządku. Satoshi pogłaskał go po glowie. Kot rozmruczał się, szczęśliwy, że jego panu nic się nie stało. Nibiru przechylił głowę, wpatrując się uważnie w chłopaka.
-Yyy... A co mamy robić? - postanowił przerwać niezręczną ciszę Satoshi.
-Nie wiem. Ja zamierzam z tobą zostać. - Nibiru usiadł.
-Czemu? -
-Lubie cię, a samemu jest nudno. Poza tym znowu cię coś zaatakuje. -
-Znowu?- Satoshi zbladł. -Co mnie zaatakowało?-
-Myślisz, że atakowałem to coś bez powodu? - Nibiru machnął ręką w strone truchła.
-Chciało mnie zaatakować? - Nibiru kiwnął głową. -Czemu mnie obroniłeś?
-Bo... - zaczął Nibiru - Nie skrzywdzę cię, ale też nie pozwolę niczemu innemu zrobić ci krzywdy.
-Dlaczego?-
-Nie chce być sam.
***
-Gdzie idziemy?- spytał Nibiru ciekawie, idąc za Satoshim przez las.
-Do miasta. - Satoshi przeskoczył nad kamieniem. -Muszę sprzedac kilka niepotrzebnych rzeczy, które ostatnio znalazłem. Poza tym potrzebuję czegoś.
-Nigdy nie byłem w mieście. Myślałem, że już żadnych nie ma. -
-Bo nie było. Ale ludzie mają dziwną potrzebę gromadzenia się i mieszkania w jednym miejscu. Powstały więc nowe, ale nie są nawet w części takie jak stare. Ludzie mieszkają w ruinach, choć większość pozostała opuszczona. Serio, w żadnym nie byłeś? - Satoshi zatrzymał się gwałtownie. - Wcześniej też?
-Wcześniej mnie nie było. - Nibiru stanął obok chłopaka. Podniósł głowę i powęszył w powietrzu. -Czuje coś. Daleko jeszcze? -
- Nie, już tylko kawałek...
-To chodźmy - Nibiru wyminął Satoshiego i ruszył pod górę. Satoshi dogonił go. Chwilę szli w milczeniu, w końcu Satoshi nie wytrzymał.
-Jak to: Nie było cię?
-Po prostu. Byłem gdzie indziej. Nie tu.
-A gdzie? - spytał Satoshi, ale Nibiru zignorował dalsze pytania.
Staneli na szczycie wzgórza. Las się kończył i otwierał się widok na dolinę. W dole znajdowało się miasto. Otoczone lasami, kiedyś musiało być ogromne, teraz jednak wiekszość budynków była zrujnowana, z części pozostały jedynie wielkie kopce betonowych bloków. Nie widać było końca ruin. Miasto wracało w posiadanie Natury. Na dawnych ulicach rosły trawy i drzewa, gruzy porastał bluszcz.
Wyjątkiem był mały obszar na obrzeżach, mierzący około dwóch kilometrów kwadratowych. Był on otoczony murem z bloków betonu, cegieł i drewna z ruin. Mur był wysoki, zasłaniał wszystko co było w jego obrębie.
-To jest... Miasto? - spytał Nibiru, pochylając się nieco do przodu. -Słyszę stamtąd odgłosy ludzi i zwierząt, czuje ich ciała... Dym... I coś jeszcze. - Satoshi spojrzał na niego, wystraszony i zaskoczony. Nie wiedział czym jest Nibiru, ale na pewno był czymś niebezpiecznym. Był dużo szybszy i silniejszy od człowieka, miał bardzo wyostrzone zmysły. Satoshi bał się go ale jednocześnie mężczyzna go fascynował. Sam nie wiedział czemu.
-Chodź. - powiedział.
Zeszli z pagórka i ruszyli w stronę muru.
Meheheh, pierwszy komentarzyk jest mój ^-^ nadal jestem przekonana, że te zwierzątko, które zabił Nibiru było łosiem, którego widziałyśmy wcześniej xD No cóz życzę powodzenia w dalszym tworzeniu i duużo weny ;)
OdpowiedzUsuńTak się zastanawiałam kiedy coś wrzucisz...
OdpowiedzUsuńJakoś wciagneło mnie to opowiadanie i czekam na kolejne części ale mimo to i tak jestem fanką Shizayi więc życzę dużo weny =^•^=
Nya, nie ma za co! Uważam osobiście, że Twoje 3-rozdziałowe opowiadanie Shizaya jest suuper i z niecierpliwością czekam na kontynuację! Poważnie, wśród chłamu jaki wala się po internecie inteligencja tego opowiadania aż wali po oczach! Póki co zadowolę się Nibiru :)Pozdrawiam i życzę dużo weny!
OdpowiedzUsuńAh reklamujesz mojego bloga :D Naprawdę nie ma za co dziękować, Twoje opowiadanie Shizaya po prostu jest świetne i nie mogłam go nie polecić ;) mam nadzieję, że szybko doczekamy się kontynuacji a na razie zadowolę się Nibiru!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Y.
Dziekuję bardzo za miłe słowa :D Cieszę się, że się podobało ;3
UsuńTo ja w imieniu fanów Shizayi dziękuję, nareszcie było co czytać! Naprawdę nie mogę się doczekać kontynuacji, zwłaszcza po tak długiej przerwie :> Pisz szybciutkooo!
UsuńUhuhuhu, najpierw sobie patrzę w google "Nibiru" (zapomniałam dokładnego adresu twojego bloga, nie bij! XD), a tu mi jakieś komety wyskakują ;-; A potem, kiedy już znalazłam, patrzę sobie te Nibiru i "Ooo, a jednak dotyczy kosmosu!", hłeh ;D
OdpowiedzUsuńOgólnie to fajnie, fajnie. Nibiru jest fajnyyy *^* Chociaż nie lubię, jak chłopacy mają aż tak długie włosy, bo wyglądają..., niefajnie, huh. Przynajmniej dla mnie, ale co to tam ja >D
Huhuh, co tu jeszcze... a! Kot! Kot jest boski <3 Szkoda tylko, że szczeka. I ogólnie, to będzie przeszkadzał, jak Nibiru i Satoshi będą chcieli się poseksić :c
Ale daj Shizayę najlepiej teraz, bo usycham bez niej ;___;
Nee-chan! Ja chce Drew'a! Błagam napisz coś o nim ! Daj mi to przeczytać błaaaagam! <3 kocham go :*
OdpowiedzUsuńPisz o Dreeeew!
OdpowiedzUsuń