czwartek, 17 października 2013

RP (Shizaya) i sprawy organizacyjne.

Hej.
Jako, że ciągle docierają do mnie prośby o dalszy ciąg Shizayi, żeby choć troszkę Was ułagodzić i ukoić stęsknionę za Izayą i Shizu-chanem serduszka, wrzucam króciutkie rp autorstwa mojego i Law-chan. Nie ma ono żadnego związku z fabułą z mojego opowiadania, a powstało pod wpływem nudy. Nie będzie ono traktowane jako pełna notka, więc 21-ego możecie spodziewać się Nibiru 4. Nibiru będzie podzielone na serie, tak samo jak Shizaya, więc jak skończę tą część, będzie można spodziewać się Shizayi. Następnie, prawdopodobnie będzie historia Leona i Cody'ego (kto to dowiecie się czytając :P) a potem wznowienie Nibiru. A co dalej nie wiem, nie planuje aż tak daleko w przyszłość. Aha, plany mogą się zmienić, w zależności od możliwości i czasu.
Lubie pisać raz to, raz co innego. To, na co w danej chwili mam ochotę, stąd kolejność notek.
Tyle jeśli o mnie chodzi.
Law-chan najprawdopodobniej wciąż będzie wrzucać opowieści o Chrisie i Lawrence, być może pojawi się cała ich historia, nie tylko krótkie one-shoty.
Zachowany zostanie układ publikowania notek, to jest co dwa tygodnie, raz ja, raz Law-chan.
To tyle ze spraw organizacyjnych.

A więc czas na RP.
Kamera...
Akcja!


Shizuo: <idzie przez miasto, paląc papierosa i patrząc na wszystkich podejrzliwie zza czarnych okularów> Gdzie ta menda...

Izaya: *podskakuje radośnie, idąc przez Ikebukuro, gdy nagle dostrzega przed sobą znajomą postać. Uśmiecha się radośnie. Zaczyna machać ręką* -Oiii Shizuuu-chan~♫

S: <odwraca się szybko, wypluwając szluga, a gdy zaciska mocno pięści, zaczyna iść w stronę Izayi> IIIZAAYAAA-KUUN! Mówiłem, żebyś zabierał stąd swoją kościstą dupę!

I: -Kościstą? *czuje się lekko urażony, ale po chwili znów się uśmiecha* - Przyszedłem, bo pomyślałem, że się stęskniłeś, że ci nudno beze mnie, SHIZU-CHAN.

S: Ja ci zaraz kurwa pokażę, jak się stęskniłem! <wyrywa z pobocza znak, a potem biegnie za Izayą z żądzą mordu w oczach>

I: - Hej nie wymachuj tym żelastwem, Shizu-chan, bo zrobisz komuś krzywdę! * krzyczy uciekając, w biegu odwracając głowę za siebie. *

S: <biegnąc za nim, ciska znakiem z całej siły> Zamknij ryja!

I: *Już ma odskoczyć, gdy czuje, że coś ma nie tak z nogą. Patrzy w dół i widzi skórkę od banana. Poślizgnął się na niej i nie zdążył odskoczyć* No bez jaj *znak trafia go w głowę. Upada, oszołomiony*

S: Ty szmaciarzu... <podchodzi i chwyta go mocno za włosy, a potem szarpoie gwałtownie> Zaraz ci pokaże jak bardzo się kurwa stęskniłem...

I: *patrzy na niego oszołomionym spojrzeniem* Naprawdę? *próbuje być ironiczny, ale trochę mu przeszkadzają gwiazdki przed oczami*

S: Och, nawet nie wiesz jak bardzo... <puszcza jego włosy, ale chwyta wpół i przerzuca sobie przez ramię, a potem idzie z nim gdzieś w boczne uliczki>

I: *szarpie się, ale nagle przestaje widzieć, bo coś zalewa mu oczy. Ociera je ręką. * O krew. * Wyciera rękę o koszule Shizuo*

S: Przestań, mendo, bo ci zwiążę ręce <rzuca go na kontener ze śmieciami>

I: * Marszczy nos* Shizu-chan, nie wiedziałem, że lubisz takie klimaty....

S: To już wiesz. <zrywa okulary z twarzy i rzuca je gdzieś za siebie, a potem zaczyna rozpinać spodnie>

I: Planujesz na mnie nasikać? Zboczeniec! * wyciąga nożyk.* Chcesz, żebym ci obciął co nieco? 

S: Ty mi możesz co najwyżej obciągnąć <wyrywa mu nóż i wbija w zieloną blachę, a potem przytrzymuje go mocno za klatę, żeby nie uciekł>

I: *Zaczyna się niepokoić* Hmm... a co ty planujesz? *próbuje się wyrwać* 

S: Och, sam kazałeś mi pokazać, jak bardzo się stęskniłem <szarpie się z klamrą paska> A więc stęskniłem się tak bardzo, że postanowiłem cię przelecieć.

I: *Unosi brwi. Jest lekko spanikowany, ale próbuje zachować zimną krew*  Błąd, Shizu-chan. Zwierzęta nie parzą się z ludźmi. Nie chce być zoofilem. 

S: Jakby mnie to obchodziło <prycha, a potem zrywa z niego spodnie>

I: *Kopie go w kolano, podkula drugą nogę* Przestań żartować Shizu-chan! Przecież się mnie brzydzisz! 

S: Och, tak, ale po prostu bardzo się stęskniłem za swoją małpą <łapie go za włosy, a drugą ręką rozsuwa szeroko jego kolana>

I: *Próbuje go odepchnąć* Hej to obrzydliwe, Shizu-chan! Chcesz mnie zgwałcić na śmietniku? Jeszcze się czymś zarazimy! *szuka argumentów. JAKICHKOLWIEK*

S: Taka chodząca cholera jak ty może się jeszcze czymś zarazić? Zaraz się przekonamy... <wchodzi na śmietnik, wślizgując się między jego uda, za które mocno go przytrzymuje, a potem z całej siły wpycha członek w jego wejście>

I: *Oczy zachodzą mu łzami. Desperacko stara się rozluźnić.* Shizuu... boliii.... *Z zemsty gryzie go z całej siły w szyję i tak trzyma.*

S: <łapie go za włosy i mocno odchyla jego głowę w tył, a potem pcha> Wiem, że boli. MA boleć...

I: *Zaciska zęby i oczy zdecydowany nie wydać z siebie żadnego dźwięku. A tym bardziej, żeby nie patrzeć na Shizu-chana* 

S: I jak? Czujesz się już chory, szmato? <pcha znowu, wchodząc prawie do końca>

I: Czuje się chory od samego patrzenia na ciebie *warczy zza zacisnietych zębów* Mam nadzieje, że się czymś zarazisz.... potworze *już nie jest w stanie się powstrzymywać, jęczy z bólu i łzy ciekną mu po policzkach* 

S: <opiera się o ścianę obiema rękami, poruszając się coraz szybciej i wbijając coraz głębiej> Znalazł się kurwa chorowitek...

I: Tak jak myślałem, jesteś potworem * jęczy przez łzy, ale z dziwną satysfakcją w głosie* 

S: <wychodzi z niego i dochodzi na jego brzuch, po czym schodzi ze śmietnika, zapinając spodnie> Gorzej dla ciebie...

I: *Czuje krew zmieszaną z jego spermą spływającą mu po udach. Upada na śmietnik. Patrzy na niego.* Tak?

S: Lepiej jakby nie pieprzył cię potwór, co? A teraz spierdalaj, zanim nie zatęsknię znowu.

I: *Próbuje wstać. Przewraca się. Patrzy na niego znowu.* Przez jakiegoś potwora nie mogę sobie spierdolić, więc idź sobie, z łaski swojej ty... ty... *Opuszcza głowę*

S: No powiedz mi jaki jestem popierdolony <patrzy na niego z góry z pogardą w oczach>

I: Jesteś potworem. *mówi beznamiętnie. Nie patrzy na niego. Nie widać mu twarzy. Łzy padają mu na gołe uda*

S: Chodź tu, małpo... <dźwiga go z łatwością>

I: *Patrzy na niego zaskoczony, i szybko odwraca głowę. Niemrawo próbuje się wyrwać* Sam jesteś małpa *Jakoś nie stać go na lepszą ripostę*

S: A ty zoofilem... 

I: Nie, ja nie jestem. Ty jesteś jakimś... Humanofilem!

S: Lepsze to niż taki buc jak ty <czochra mu i tak zmierzwione już włosy>

I: *Prycha* Uważaj bo ubrudzisz swoje barmańskie wdzianko tym bucem, którego zgwałciłeś, i któremu leci krew ze spermą z tyłka! *Wyszło nie zamierzenie płaczliwie. Znowu się szarpie. *

S: Chcesz mi spierdolić czy nie?

I: Nawet na to nie mam siły! *ma mroczki przed oczami, więc wtula się w niego* Jak zasnę to mnie zabijesz?

S: Miałeś przecież spierdolić <wywraca oczami>

I: Nie mam siły. Ani spodni. *oczy mu się zamykają*

S: Cholera, jesteś taki beznadziejny... <wzdycha>

I: Ty bardziej * zasypia* Shizu-chan....?

S: Mmm?

I: Następnym razem jak się stęsknisz... użyj jakiegoś żelu, dobra? *śpi*

S: To go przynieś, małpo...

I: *wtula się w niego przez sen* Dobra Shizu-chan *mamrocze*

 (koniec?)


***
Mam nadzieje, że się podobało. Proszę o komentarze, one baaardzo motywują i od razu chce się pisać, jak ma się dla kogo XD
I zagadka:
Która z nas pisała jako Shizuo, a która jako Izaya?
^^



6 komentarzy:

  1. Wow, ale ostro się zrobiło :D Biedny Izaya ma syndrom sztokholmski :D Ale najbardziej to mnie chyba dziwi, że ten smród ze śmietnika im nie przeszkadzał, tylko bakterie :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak bardzo lubię tego bloga *^* Nie mam pojęcia kto był kim xD Fajne~♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, tak się cieszę, że ci się podoba^^
      Naprawdę, jak przeczytałam, że lubisz tego bloga, to mam ochotę skakać z radości xD aż mam ochotę miauczeć XDDD
      I zapraszam w poniedziałek rano na Nibiru 4 ;)

      Usuń
  3. hehe humanofil XD Bardzo fajne :D Ja się podpisuje pod Kitty Kou. Również bardzo lubię tego bloga ;)

    wilczysmok ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. XD jeju jak mi sie smiac chce xD toć stylem to przypomina poczontyki Serii Niefortunnych Dni xD

    OdpowiedzUsuń